sobota, 26 czerwca 2021

 

... A potem wiosna mijała... 



No właśnie - mijała. Ciepłe dni sprawiały, że wszystko przekwitało, tej końcowej fazy nie lubię. Płatki stają się spiczaste, środki zapylone, łodyżki się wydłużają... No nie lubię. 😕 Główna radość wtedy - to młodziutkie, delikatne liście drzew, ich (drzew liściastych) kwiaty - bardzo niezwykłe, radzę się przypatrzeć. No i oczywiście kwitnące owocowe, ta piana białego kwiecia na tle lazurowego nieba... To lubię. 😌

I drzewa wszystkie kocham. Latem lubię trawy. I oczywiście grzyby - je ubóstwiam. Kocham wszystko, co z Natury. Dzięki temu i tym żyję. 💚





























wtorek, 15 czerwca 2021

 

 Wiosna, wiosna i po wiośnie...



Ano. Spóźniłam się z wiosennym postem - ale nic to nie szkodzi, prawda? :) Nic to frapującego oglądać krokusy w sezonie kwitnienia krokusów. A tak - teraz będą miłą reminiscencją...

Początek - to jak widać bardzo wczesna wiosna. Nie wiem, jak Was - ale mnie wtedy cieszy każdy pęczniejący pąk na drzewie i pierwsze oznaki wegetacji - trawki czy nawet chwasty. 

Lubię pierwsze prawdziwie ciepłe popołudnia i jasne zmierzchy, kiedy można chodzić godzinami i szukać tych skromnych, wcale jeszcze nie bujnych oznak wiosennienia świata. I szczerze przyznam, że cieszą mnie one i zachwycają znacznie mocniej, niż te późniejsze przeobfite kwitnienia. Niespecjalnie lubię takie np. magnolie czy  azalie - za dużo tego kwiecia dla mnie, ja jestem bardziej "detaliczna. ;-)

Włócząc się godzinami po lesie, popod lasem po suchej zeszłorocznej trawie udało mi się znaleźć i dzikie przebiśniegi, i sasanki, i nawet psiząb (o dziwo!) i wreszcie zimoziół północny. :) I oczywiście moje ukochane zawilce - w tej ich najlepszej fazie, przed rozkwitem, kiedy są tłuściutkie, krępe i pochylają główki. :) Trafiłam nawet na zawilce liliowe, co mnie niezmiernie zaskoczyło. Nie było natomiast żółtych, nigdy ich na żywo nie widziałam, choć wiem, że są. I żółciutki pierwiosnek wyniosły, który nieodmiennie kojarzy mi się z moją kochaną Babcią, u której widziałam go po raz pierwszy.

A w tych całkiem pierwszych dniach, na przedwiośniu - standardowe "pierwszaki" wiosenne : podbiał, lepiężnik i łuskiewnik, wyłażący spod ziemi jak Obcy...