środa, 24 marca 2021

Letnia łąka.

 

 Letnia łąka

 

W dzisiejszy lodowato zimny, szary dzień przypomniała mi się taka łąka. Taka w samym środku lipca,  pachnąca, o wschodzie słońca. Rozpościerająca się wysoko, nad miastem - ale pod lasem. Ciepła i sucha pod kolanami i plecami, miękka, pełna żyjątek żyjących swoim własnym łąkowym życiem. Bardzo, bardzo letnia.

Chodziłam tam często, jednak o wschodzie słońca była najpiękniejsza, otulała sobą jak przewiewnym, ciepłym kokonem, utkanym z trawy, łąkowych kwiatów, motyli i innych fruwaczy.

A propos fruwaczy i nie tylko - niezmiennie fascynuje mnie to, jak bogate życie istnieje i toczy się na każdym piętrze leśnej czy łąkowej rzeczywistości. Wystarczy tylko usiąść i uważnie się rozejrzeć. Jako maniaczka makro wypatruję zawsze tych najmniejszych przedstawicieli - a potem widząc w kompie to, czego moje niedoskonałe oko nie jest w stanie normalne dojrzeć - zachwycam się szczegółami ich budowy, ubarwienia, wyrazem oczu, pięknem czułków... Świat Natury doprawdy jest nieprawdopodobnie fascynujący i niesamowity. Swoiście piękne są nawet nielubiane przeze mnie skuli smrodku zieleniaki odoraki, pluskwiaki (kto wymyślił taką nazwę?!) czy muchy. Piękne są też mrówki (chociaż na tych zdjęciach zabierają się do kęsim kęsim mszyc, cóż, trudno, mszyc nie lubię, chociaż niewykluczone, że gdybym miała lepsze makro i spojrzała im w oczy, to też uznałabym za swoiście piękne).











































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz